Przez fakt, że nie odczuwałam smaku i zapachu, wspomnienia o jedzeniu podczas covidu są dla mnie szalenie mgliste. Prócz tego, zdarzyło się to dwa lata temu, co jeszcze bardziej zamazuje mi obraz. Utrata węchu i smaku towarzyszyła mi przez prawie dwa miesiące, a każdy dzień zabierał mi wiarę w to, że jeszcze kiedyś poczuję smak czekolady, czy wszystkich potraw, które uwielbiam. Najbardziej zapamiętałam brak odczuwania przyjemności przy jedzeniu ciast, które kocham całą sobą. Wchodząc do domu nie czułam zapachu gotowanego przez mamę obiadu. Pamiętam, że raz nawet podała mi coś bardzo przyprawionego chili i nie odczułam kompletnie niczego. Na co dzień za duża dawka pieprzu jest dla mnie zbyt intensywna, a tutaj, mogłam zjeść chili i nic nie poczuć.
To trwało z 1,5 miesiąca na pewno, ale moja pamięć jest dramatyczna, szczególnie z tego okresu.
Z dnia na dzień straciłam te zmysły. Jednego dnia jadłam obiad jak zwykle, a kolejnego byłam w szoku, bo przestałam go czuć i przestałam czuć zapach chociażby moich perfum.
Myślę, że każdy dzień bez zmysłu powonienia i smaku był dla mnie na tyle szary i nijaki pod względami doznań kulinarnych czy ludzkich, że zamazywały się automatycznie. Mgliste były przez cały czas ich trwania, więc tak naprawdę krótko po powrocie prawidłowego działania tych zmysłów, zapomniałam, jak to było nie czuć domowego obiadu. Po czasie, ale i w całym procesie, docierało do mnie jak szybko można stracić coś bardzo cennego, nad czym na co dzień nie myśli się za dużo.
Dodaj komentarz