Magda

Zaczęło się u mnie od tego, że mój chłopak wrócił z zawodów sportowych, bo jeszcze wtedy były dopuszczalne. To było jakoś w październiku, no i źle się czuł. Spał u mnie, właśnie z niedzieli na poniedziałek, no i w poniedziałek już zaczął się źle czuć, ale nie podejrzewaliśmy nawet, że to będzie covid. Nie spotykałam się z nim, bo od wtorku już go tak dość rozłożyło porządnie, ale nie miał takich covidowych objawów, bo ani nie kaszlał, ani nic, po prostu był słaby, przeziębiony. Miał katar i chciało mu się strasznie spać przez cały czas. No i ja się z nim nie spotykałam.
 
No i w środę wstałam rano i czułam się bardzo śpiąca i taka… Ja byłam przekonana, że to dlatego, że miałam bardzo wysoką temperaturę w pokoju, bo miałam wszystkie kaloryfery odkręcone bardzo mocno i zamknięte okno, a zawsze jak jestem taka niedotleniona, jak się przegrzeję w nocy, czy coś to po prostu jestem taka przytłumiona i czuję takie ciśnienie w głowie. Ale zawsze tak mam jak właśnie za ciepłe pomieszczenie jest, w którym śpię! No i poszłam normalnie do pracy, bo w ogóle bym nie podejrzewała, że to może coś być nie tak ze mną. Na szczęście i tak od razu praktycznie szliśmy na zdalne. I czułam się tak… no właśnie śpiąca i przytłumiona. I jak wróciłam do domu to zmierzyłam sobie temperaturę. W pracy było mi też zimno bardzo przez cały dzień. Już i tak było tam bardzo mało ludzi, siedzieliśmy w odstępach trzy metry od siebie, bo większość ludzi już była na zdalnym. Ja jeszcze musiałam trochę poczekać aż pójdę na zdalne, bo nie miałam tak dobrego internetu w domu i byłam w trakcie załatwiania tego internetu. No i wróciłam do domu po pracy i było mi strasznie zimno. Zmierzyłam sobie temperaturę i miałam 37,5 stopnia, 37,9, 39, zależy, jak zmierzyłam tę temperaturę. Wzięłam sobie gripex i poszłam spać. Obudziłam się o 21 i nie miałam już kompletnie żadnych objawów. Nic mi już nie było, naprawdę nic. Czułam się super i dalej byłam w tym przekonaniu, że ja się po prostu nie wyspałam i że było mi za ciepło w nocy i że byłam taka niedotleniona. No i w czwartek, piątek, bo to było w środę, czułam się super i normalnie, naprawdę w ogóle bym niczego po sobie nie podejrzewała. Jeszcze na początku jak był ten covid to mówili, żeby nie jeść takich tabletek, apapów, gripeksów, że to jeszcze gorzej robi. No wiadomo, że oni też sami nie wiedzieli, jak to leczyć i tak dalej, no ale ja wzięłam naprawdę gripex i było już ze mną wszystko w porządku.
 
No i przyszła sobota. I chciałam zrobić pranie. I zeszłam na dół do pralki. Moja mama jest kolekcjonerką płynów do płukania, no i zawsze sobie wybieram jakiś fajny, na który mam ochotę. Odkręcam ten płyn – leżał na pralce i ja tylko podniosłam tę nakrętkę do nosa i zaciągam się tak mocno i w ogóle nie czułam zapachu, w ogóle! Tak kompletnie nic, ja straciłam tak totalnie smak i węch, że nawet nie miałam tak trochę, że nawet nie miałam tego, że jak jadłam cytrynę albo chrzan to czułam, że jest ostre, ja po prostu w ogóle nie miałam smaku i węchu! No i z dnia na dzień!
Jeszcze w piątek wieczorem miałam normalnie smak i węch, a właśnie w sobotę rano idę robić to pranie i nic nie czułam, niczego, no i byłam pewna, że tam po prostu nie ma już tego płynu, że mama wypłukała tę butelkę. I podnoszę ją, a tam cały płyn. No strasznie byłam w szoku, trochę podekscytowana byłam bardziej niż zestresowana, bo wtedy jeszcze nie słyszałam od tak wielu osób, że na przykład tracą węch na dwa tygodnie, na miesiąc, bo niektórym ludziom bardzo długo zajmuje dochodzenie do siebie po tej utracie smaku i węchu.
 
No i czułam się trochę jakbym sobie to ubzdurała, bo tak krótko to u mnie trwało, ale właśnie zaczęłam wąchać wszystko, zaczęłam wąchać jakieś chrzany, musztardy, cytryny, jakieś alkohole. I przykładałam to tak mocno do nosa, no i wciągałam w całej siły i później miałam aż taki podrażniony nos z tego wdychania mocno powietrza i mam wrażenie, że miałam podrażniony nos tym kurzem, który wdychałam, kiedy wąchałam wszystkie rzeczy, ale nie czułam kompletnie smaku i węchu! No i właśnie zaczęłam jeść jakieś cytryny, zaczęłam wszystkiego próbować i kompletnie nie czułam smaku i węchu. W ogóle straciłam ochotę na jedzenie, no bo nie sprawiało mi przyjemności, więc jadłam bardzo mało.
 
Pamiętam, że w niedzielę moi rodzice poszli na rower, bo na śniadanie w tę niedzielę jadłam jakąś starą kiełbasę z wcześniejszego dnia, jakieś takie… po prostu powyciągałam z lodówki co było, jakieś jajko, bo było mi wszystko jedno, po prostu chciałam coś zjeść. No ale pamiętam dobrze swój obiad, bo moja mama się prawie… no zmuliło ją jak sobie to powąchała i posmakowała! Ona myślała, że to dla psa ugotowałam, ale ja po prostu chciałam coś zjeść. I mieliśmy wtedy szkołę, a mamy w szkole takie krótkie przerwy, więc zrobiłam sobie coś na szybko, ale chciałam, żeby to był jednak taki trochę chociaż wartościowy posiłek. Więc pokroiłam cebulę, wrzuciłam ją do garnka, ale nie chciało mi się czekać aż ona się jakoś podsmaży. Ugotowałam tytkę ryżu. Wrzuciłam ryż do tej cebuli i tuńczyka z puszki. W ogóle tego nie przyprawiłam niczym, pokroiłam tak pomidora no i to zjadłam. No i ja nie czułam, jak to smakuje, a moja mama wróciła z tych rowerów, tak się skrzywiła i zapytała czy to dla psa. Ja sobie nawet nie wyobrażam jakie to mogło być obrzydliwe i jałowe! No bo sama ta cebula, ale ona taka niepodsmażona, ten ryż taki nieposolony, ten tuńczyk taki nieodcedzony nawet dobrze, a też jest mdły tuńczyk tak sam w sobie. No masakra to była!
Dużo tego ugotowałam, więc jeszcze dojadałam to na kolację.
 
W sumie to ja odzyskałam ten smak i węch w środę. Straciłam w sobotę, tak kompletnie, i właśnie jadłam same takie rzeczy… No nie zależało mi tam, co jem, jakieś sałatki, po prostu zrzucałam z lodówki co miałam, często jajecznicę, bo tak myślałam, że to chociaż trochę wartościowe będzie, jeśli jakieś jajko zjem.
 
No i jeśli chodzi o powrót mojego smaku i węchu to poszłam do mojego chłopaka. On też już nie miał smaku i węchu i jego mama już miała covid dużo wcześniej i dostała od lekarza takie napary wywołujące zapachy. Mocne aromaty, które się wlewało do wody gorącej, jakby taka parówka. Takie olejki do gorącej wody, żeby z tą parą to udrażniało nos. No i poszłam do niego i jego mama zrobiła mi to i jak się tak mocno sztachnęłam to poczułam to. To było pierwsze, co właśnie mnie tak ruszyło. I później zjedliśmy jakieś tosty czy coś, a ja też jestem strasznym śpiochem, i mi się czasami usypia tak o 21. No i mi się tam nudziło u niego i poszłam spać, bo on coś oglądał, jakąś, nie wiem, Grę o tron. Zasnęłam i obudziłam się po chyba pół godzinie czy po 40 minutach i tak nagle mi wrócił smak i węch. Tak choćby mi się coś odetkało po prostu.
A to właśnie tak… Bo ja w ogóle prawie nie myłam zębów jak miałam ten covid, no i nawet nie wiedziałam, czy mi śmierdzi z buzi czy nie. Wstawałam, piłam jakąś wodę czy coś i szłam, no myłam, wiadomo, jak mi się tam przypomniało, ale nie czułam, żeby mi w ogóle śmierdziało z buzi. No i właśnie z moim chłopakiem sobie chuchaliśmy, żeby sprawdzić, czy cokolwiek czujemy, i też nic. No właśnie tak bardziej jak do eksperymentu do tego podchodziliśmy, nie stresowało nas to. A w sumie mój chłopak, okazało się, że miał problemy później z zatokami i on bardzo długo nie miał tego smaku i węchu, musiał chodzić do lekarza. Nie pamiętam jak on się nazywa – laryngolog, chyba?
No właśnie tam zasnęłam u niego, obudziłam się i poczułam, że mi właśnie śmierdzi z ust. On miał nerkowce na stole i wzięłam tego nerkowca, a to jest… taki bardzo delikatny smak ma nerkowiec, nie jakiś taki mocny i poczułam tego nerkowca, no i właśnie później już tak z dnia na dzień mi po prostu wrócił i smak i węch.
 
Naprawdę, mega to jest dziwne moim zdaniem. Bo większość ludzi ma tak, bo moi rodzice na przykład też mieli covid i oni… po prostu moja mama miała na przykład węch, tak troszkę, a smaku totalnie nie. Mój tato w ogóle miał węch zupełnie dobry a smaku nie miał. A ja miałam taką totalną odcinkę. No i właśnie, że po drzemce mi tak wróciło! I naprawdę, to brzmiało jakbym ja to wymyśliła, ale nie!
 
No i właśnie tak to było. Trochę inaczej niż u innych ludzi. Ale nie wymyślam! Testowałam się i wąchałam wszystko i taką totalną pustkę czułam. Ja też nie wierzę, że tak krótko to przeszłam, bo większość ludzi tak naprawdę potem długo zmaga się z problemem z tym smakiem i węchem i często to musi trochę potrwać zanim to wróci. No nie wyobrażam sobie takiej sytuacji! Mój chłopak był tak nieszczęśliwy, on czuł tylko takie bardzo powierzchowne, że coś jest właśnie słodkie, słone. Tak totalnie powierzchownie smakował rzeczy. A ja kompletnie nic. Ja mogłam jeść wszystko, choć normalnie też nie jestem jakaś wybredna ani trochę, no dużo rzeczy zjem, a… no przykro mi było, bo w ogóle my też przez długi czas my też w ogóle nie jedliśmy żadnych fast foodów ani nic razem, bo zawsze jemu było szkoda kasy na jedzenie. Też tak jadł, bo musiał jeść a nie miał żadnej przyjemności, tego totalnie nie czuł.
 
A ja to dobrze wspominam, bo u mnie to tak krótko trwało.
 
Tagi: Brak tagów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są *