Nie czuję smaku od dwóch dni. Kapnęłam się, jak jadłam jakieś śniadanie i nie czułam śniadania! To była jakaś kanapka, jakieś coś, ale mówię, no dobra, jakiś tam chleb, jakaś tam pasta, smalec wegański, no to nie ma jakiegoś posmaku, może mam katar! Ale potem była kawa i kurczę, nie czułam tej kawy. Wsadziłam nos do puszki z kawą i nic. Poszłam zapalić i to palenie… No nie wiem, dziwne jest, takie… Takie mam wrażenie, że mogłabym palić cokolwiek i nie wiedziałabym, co palę i właściwie tak tylko trochę sobie rozgrzewam tym dymem płuca. Palę dalej, ale mniej, bo jest to za wielki wysiłek dla mnie. Idę sobie zapalić a potem idę leżeć przez pół godziny, więc średni interes.
W sumie jest to ciekawe, tak sobie obserwuję siebie. Myślę, że jest jeszcze trochę za wcześnie na wnioski, też nie wiem, ile to będzie trwało. Może się okazać, że jutro to wróci i nie będę miała nic do powiedzenia ciekawego. A może się okazać, że, no nie wiem, słyszałam, że niektórzy ludzie na pół roku tracą!
Myślałam, że to będzie takie totalnie straszne i będzie faktycznie tak, że jem niesmaczne gazety i wszystko ma smak wody i niczego. Ale wydaje mi się, że na innych poziomach, jakimiś innymi receptorami to po prostu odbieram. Ale jak ktoś traci wzrok to bardzo często wtedy mówią, że inne zmysły mocniej działają. No i myślę, że może też mózg sobie wyostrza inne zmysły i jakoś tam sobie rekompensuje. I nie wiem, czy już po kilku dniach mózg zaczyna się adaptować do nowej sytuacji, ale myślę, że być może tak. Miałam wrażenie, że mój chociaż próbuje. Czyli walka trwa.
Zapachy
Jest to dziwne, dlatego, że ja mam ogólnie bardzo czuły węch. I po prostu dużo rzeczy bardzo często mi przeszkadza. A teraz nie przeszkadza mi nic. Mam jakąś paranoję. W sensie – wydaje mi się, że cały czas coś może śmierdzieć i ja tego nie czuję, więc wietrzę jeszcze więcej niż zazwyczaj. Cały czas sprawdzam kuwetę. I wczoraj chciałam się przekonać, czy naprawdę nie mam węchu i włożyłam głowę do tej kuwety. No i nie poczułam nic za bardzo.
No nie wiem, ogólnie zapachy, które mi przeszkadzały to ich po prostu nie czuję. Przeszkadza mi to, że nie czuję, bo mam wrażenie, że to jest takie niebezpieczne, że zacznę śmierdzieć albo w domu będzie coś nieładnie pachnieć. To jest głupie, bo nikt teraz nas nie odwiedza, ja mam izolację i mamy kwarantannę, ale mam takie myśli z tyłu głowy, że Boże, a jak ktoś tu wejdzie i pomyśli: Boże, jak u nich w domu śmierdzi! Albo sobie myślę, że gdzieś wyjdę, chociaż też nigdzie nie wychodzę, i ktoś sobie pomyśli: Boże, ale ona się nie domyła. I mam taką schizę, że po prostu coś śmierdzi koło mnie albo że ja śmierdzę i się z tym czuję tak niekomfortowo.
Mózg ma jakąś taką niesamowitą pamięć, bo ja w sumie nie czuję tego smaku, nie czuję tego węchu, ale czuję strukturę jedzenia. I gdzieś tam odbieram ją w taki dziwny sposób i w sumie tak… Tak wiem, co jem. Znaczy, jakbym zamknęła oczy i miała sobie zrobić test to bym go oblała. Nie czuję nawet zapachu kawy. Jak wsadzę nos do pudełka z kawą świeżo zmieloną to tak… Mmmm, troszeczkę coś tam, ale bardzo słabo.
Poza tym, że nie czuję zapachu to jest część takich zapachów, które mnie drażnią i ja je czuję, ale tak inaczej. W sensie, gdzieś tam u góry w nosie i to przechodzi tak do mózgu i jest jakby taki smród octu, ale to nie jest taki ocet ocet, bo ja ogólnie lubię zapach octu, dlatego, że ja ogólnie lubię ocet. Może niekoniecznie ten spirytusowy, ale wszystkie inne. I to jest takie dziwne, bardzo drażniące coś i teraz wszystkie kwaśne rzeczy mi tak pachną.
I nie za bardzo przepadam teraz za jedzeniem na przykład majonezu, który bardzo lubię, a keczupu to już w ogóle, bo to mi po prostu… Nie wiem, śmierdzi? To ciężko powiedzieć, że to śmierdzi, to raczej jakby mi drażni taki ośrodek w mózgu.
To nie jest tak, jak kiedy usiądziesz obok kogoś śmierdzącego i potem, kiedy już pójdziesz to ciągle czujesz ten smród w swoim nosie. Ten smród po kimś jest taki jakby w dziurkach odczuwalny. A to, co ja czuję to jest tak jakby wyżej. Gdzieś między oczami.
Faktury
Ale tak, no coś takiego, że jest tak coś ze mną dziwnie.
Po prostu jem z przyzwyczajenia to, co znam, no i bo wiem, że to jest zdrowe i w ogóle… Ale sama… No nie wiem, sama struktura i faktura jedzenia jest tak żywa i chyba zawsze była, że, jakby, no nie jestem w stanie jeść teraz jakichś dziwnych rzeczy czy nowych potraw, których normalnie nie jem, bo mam wrażenie, że to by mi przeszkadzało. Więc to jest coś takiego.
Ale sama faktura jedzenia w sumie sprawia mi przyjemność, więc nie mogę powiedzieć, że czuję jakbym jadła gazetę, bo papier… Próbowałam kiedyś. Ma inną strukturę niż frytka.
Na co dzień jem… W sumie kanapki z jakimiś tam… rzeczami. Warzywa. Owoce. Wegańskie zamienniki mięsa – aczkolwiek teraz jakieś takie wegańskie szynki są w sumie mniej smaczne, bo one same w sobie są takie trochę… Oślizgłe? Więc teraz już w ogóle nie bardzo. I jeszcze jak coś jest przesolone, czuję na końcu języka takie, jakby… Takie nieprzyjemne. Mrowi nieprzyjemnie. I po tym wnoszę, że jest przesolone.
Piję wodę. Herbata jest spoko, bo jest ciepła, ale też znowu nie jest taka sama jak ciepła woda, bo te olejki eteryczne, one nie tylko pachną… Bo ja ogólnie ziołowe herbaty lubię najbardziej i piję. One tak jakby… Eteryzują nos? W sensie, coś tam działa. No, ale to czuję, że to nie jest taka zwykła woda, która tylko jest ciepła.
Smutno jest mi pić kawę, bo nie czuję tego aromatu. Aczkolwiek słodka kawa i gorzka kawa jest w jakiś sposób inna, po prostu… No nie wiem, też na tym języku robi jakieś takie inne coś.
A, i wczoraj jadłam chipsy i to w ogóle było dziwne! Jadłam je wieczorem w łóżku do serialu i czułam, że chcę je mieć i że chcę je jeść i że są super, mimo, że nie dawały mi nic smakowo. Ale samo to, że siedzimy przed komputerem, że coś tam leci, że jest miseczka, do której ja wkładam rękę i wybieram sobie jak najbardziej zdeformowany kształt, bo takie lubię, i wkładam go do ust i sobie go rozgryzam… No można zapytać po co jem te chipsy, skoro są niezdrowe i teraz absolutnie nic nie wnoszą do mojego życia, bo nawet nie czuć smaku. No ale jednak… Nie wiem jak to nazwać, ale trochę jest takie… Wspomnienie smaku? Że wiem, jak one powinny smakować, jak mogłyby smakować i po prostu sobie to jakoś tak wyobrażam.
Jak smakują kolory?
Być może to ważna rzecz, ale ja mam synestezję. Więc mi się tak czy siak mieszają zmysły. Na przykład – u mnie akurat – jednym z jej objawów jest to, że ja też czuję smak kolorów, więc u mnie ten smak jest bardzo związany z wyobraźnią i gdzieś tam pomieszany z poplątanym. Być może dlatego ja po prostu… Może nie smakuję, ale czuję w inny sposób po prostu to jedzenie.
Kolory czujesz trochę na podniebieniu i w mózgu i w zależności od odcienia. No to jest smutne, bo generalnie dzieci podobno tak mają, raczej wszystkie, a jak się mózg nieprawidłowo rozwinie to tak zostaje. Czy może prawidłowo? Ale smutne jest to, że teraz, im jestem starsza tym bardziej muszę pomyśleć o tym. Bo to jest tak automatyczne, że tego nie zauważam. I trochę o tym zapominam i czasem potrzebuję po prostu pomyśleć – o, jak mi smakuje ten kolor. A kiedyś to było takie bardziej… No nie wiem, bardziej tym żyłam? A teraz to się odbywa troszkę poza mną, ale dalej jest gdzieś tam aktywne. Aczkolwiek widzenie słów… Nie jest to chyba najlepszy przykład synestezji, bo są ludzie, którzy widzą muzykę na przykład. I to jest super! No. Ale tak myślę, że i tak jest to fajne, bo niektórzy ludzie tak mają po narkotykach. A ja jestem jakby cały czas trochę na haju.
No, ale wydaje mi się, że jakby ze względu na to z racji tego, że mój zmysł smaku nie jest taki zarezerwowany tylko i wyłącznie dla smaku tylko że czuję kolory i struktury i też czuję różne słowa, że sobie je wyobrażam, no to jednak trochę inaczej przebiega niż jakby mi tak, wiesz, tak prosto odciąć smak i zapach.
Dodaj komentarz